Kiedy usłyszałam to imię, zadrżałam.
Od razu wiedziałam, z jakiego powodu Klaus zabrał Elenę. Przeraził
mnie ten fakt, lecz bałam się także ponownego spotkania go. Chwilę
potem poczułam, jak ktoś mnie łapie za ramię. To był Stefan.
-Co tu się stało do
cholery?-usłyszałam Stefana i otrząsnęłam się szybko z
zamyślenia.
-Wróciłem do domu i zobaczyłem jak
Klaus schodzi po schodach, trzymając Elenę w rękach. Była chyba
nieprzytomna. Złapałem szybko za kuszę, lecz on mnie zaskoczył i
wgryzł się w moją szyję, potem rzucił mną i na chwile straciłem
przytomność-opowiedział Jeremy nadal wystraszony i ściągnął z
siebie zakrwawioną koszulkę, po czym nałożył jakąś inną.
Damon i Stefan wymienili
porozumiewawcze spojrzenia.
-Co zamierzacie zrobić?-spytałam z
przejęciem w głosie. Martwiłam się i to bardzo.
-Pojedziemy do jego starej
posiadłości-odezwał się Damon i ruszył w stronę drzwi. Stefan
złapał go za ramię i zatrzymał.
-Nie możemy jechać tam sami, nie damy
rady Klausowi. Przemyślmy to na spokojnie.
-Chcesz czekać aż jej coś zrobi,
albo wyjdzie z nią nie wiadomo dokąd?-wrzasnął Damon.-Tu chodzi o
Elenę.
-Damon, Stefan ma rację. Zadzwońmy po
Bonnie i ustalmy działania. Pochopnymi decyzjami nic nie
zdziałasz-odezwałam się. Damon tylko westchnął, przekręcił
oczyma i niechętnie się zgodził.
Kiedy zajechaliśmy po Bonnie razem
skierowaliśmy się w stronę domu Pierwotnych. Ja chyba najbardziej
nie chciałam tam jechać. Wiedziałam, że jeśli znowu zobaczę
Klausa, mój ból powróci. Miałam tez cichą nadzieję, że może
Klaus jednak zostanie, ale nie byłam pewna, czy potrafiłabym mu
wybaczyć.
Damon zatrzymał samochód 200 metrów
od rezydencji Mikaelsonów. Zobaczyłam auto Klausa, więc
wiedziałam, że on musi tam być. Zadrżałam.
Gdy wysiedliśmy z wozu, wolnym i
ostrożnym krokiem skierowaliśmy się w stronę domu. Stanęliśmy
wszyscy przed drzwiami i już mięliśmy je otworzyć, kiedy
usłyszeliśmy piękny akcent brytyjski.
-Trochę dużo czasu wam to
zajęło-usłyszeliśmy i w mgnieniu oka się odwróciliśmy. Moje
serce zadrżało jeszcze mocniej. Poczułam napływające łzy w
oczach. '
Klaus stał uśmiechnięty trzymając
Elenę, która ciężko oddychała. Miała nieodgadnięty wyraz
twarzy, a z szyi kapała jej krew. Z kącików ust mieszańca również
kapała krew, wiedziałam, że ugryzł Elenę.
-Wypuść ją!-krzyknął Damon i już
miał wystartować do nich, lecz Stefan go powstrzymał.
-Wypuścić mojego sobowtóra? Och,
nigdy w życiu. Mam to, czego chciałem i znów mogę tworzyć
hybrydy-uśmiechnął się szelmowsko, a ja starałam się nie
patrzeć w jego stronę.
-Zapewniam was, że Elenie nie spadnie
ani jeden włos z głowy. Jeżeli chcecie mieć pewność, jedno z
was może z nią zostać-stwierdził i pogładził Elenę po włosach.
Wtedy zdecydowałam się na szybką
decyzję.
-Ja pójdę, a wy wymyślcie coś, żeby
go powstrzymać-szepnęłam tak cicho, żeby tylko Damon i Stefan
usłyszeli.
Stefan i Damon spojrzeli na siebie. Na
ich twarzach malował się niepokój i trwoga.
-Ja pójdę-odezwałam się drżącym
głosem, a Klaus nadal się uśmiechał. W jego oczach była pustka.
Nie było już widać żadnych uczuć. Zauważyłam, że Klaus się
zmienił. Zdałam sobie sprawę, że dzięki mnie wcześniej coś
czuł, lecz teraz znowu wyłączył uczucia na dobre.
Klaus wyciągnął dłoń w moją
stronę, abym podeszła. Wahałam się, lecz po chwili wyminęłam
Bonnie i Damona i podeszłam niepewnym krokiem do nich. Elena nawet
na mnie nie spojrzała. Kiedy położyłam dłoń na ręce Klausa, we
trójkę zniknęliśmy za domem, zostawiając resztę na podjeździe.
Chwilę potem znaleźliśmy się w jakimś pomieszczeniu pod ziemią.
Był jak loch, tylko ściany były pomalowane na niebiesko. W środku
znajdowała się kanapa i małe krzesło. Byłam naprawdę
wystraszona. Mieszaniec położył Elenę na kanapie i wyszedł nie
patrząc na nas. Trzasnął drzwiami, po czym zamknął je na cztery
spusty.
W co ja się wpakowałam, pomyślałam
i złapałam się za głowę w geście desperacji. Byłam u kresu
sił. Spojrzałam na Elenę, leżała z zamkniętymi oczami i ciężko
oddychała. Jad rozprzestrzeniał się po jej organizmie, ale byłam
pewna, że Klaus nie pozwoli jej umrzeć. Podeszłam do niej i
uklęknęłam obok sofy. Złapałam przyjaciółkę za dłoń.
-Klaus na pewno zaraz przyniesie ci
krew. Będzie dobrze-wyszeptałam. Elena zerknęła na mnie.
-Nie dawno prawie cię zabiłam. Jak
możesz być dla mnie miła? Dlaczego ze mną zostałaś?-spytała
drżącym i bezsilnym głosem. Uśmiechnęłam się do niej blado.
-Na tym polega przyjaźń. Nigdy bym
cię nie zostawiła, nawet teraz, gdy jesteś zimną
suką-uśmiechnęłam się przyjacielsko nadal trzymając Elenę za
dłoń. Wampirzyca zaśmiała się cicho
-Eleno, czy ty naprawdę nic nie
czujesz? Naprawdę człowieczeństwo nic dla ciebie nie
znaczy?-spytałam delikatnie dobierając słowa. Elena odwróciła
wzrok. Zrezygnowana wstałam i chciałam odejść, lecz Elena
ścisnęła moją dłoń. Odwróciłam się.
-Było ważne, Caroline. Ale po co
czuć, skoro na każdym kroku muszę cierpieć, bo ktoś kogo kocham,
ktoś na kim mi zależy umiera, albo dzieje mu się krzywda? Nie chcę
więcej cierpieć. Już nie-odparła nadal słabym głosem. W moim
sercu zapaliła się lampka nadziei.
-Wiem, Eleno. Czułam to samo, kiedy
umarł Matt, kiedy umarli Alaric i Jenna, chociaż nie byłam
związana z nimi tak, jak ty. Ale w życiu nie tylko spotykają nas
przykre rzeczy. Dlatego warto czuć.
Elena patrzyła na mnie pustym
wzrokiem. Widocznie zastanawiała się nad słowami, które
powiedziałam.
-Włącz człowieczeństwo-poleciłam i
uśmiechnęłam się najprzyjaźniej jak umiałam.-Jeżeli nie chcesz
robić tego dla mnie, zrób to dla Stefana, który kocha cię ponad
wszystko.
Nagle doznałam totalnego szoku, gdyż
po policzku wampirzycy popłynęła łza. Skoro płakała, to
oznaczało, że czuła. Poczułam jak po moim poliku również płyną
łzy, lecz były to łzy szczęścia. Z całych sił uściskałam
przyjaciółkę.
Chwilę potem jakiś mężczyzna(pewnie
służący Klausa) przyniósł krew mieszańca w szklance dla Eleny.
Kiedy dziewczyna wypiła od razu zasnęła ze zmęczenia. Ja
natomiast zaczęłam rozmyślać. Klaus się zmienił i to bardzo.
Nie wierzyłam, że potrafił być aż tak okropny w stosunku do
mnie, tak nie czuły, obojętny. To wszystko sprawiało, że chciało
mi się płakać. Nie wiedziałam też, dlaczego Klaus nie wyjechał
z Eleną, tylko został w Mystic Falls. Wszystko to pozostawało dla
mnie jedynie zagadką.
Po godzinie bezczynnego siedzenia,
zrobiłam się głodna. Przecież Klaus nie mógł więzić nas tam
cały czas. To było chore. Podeszłam do drzwi i zaczęłam w nie
walić.
-Halo, jest tam kto? Jestem
głodna!-krzyczałam waląc z całej siły w drzwi. Po chwili
usłyszałam kroki. Oddaliłam się od drzwi, które chwilę potem
otworzyły się, a w wejściu stanął Klaus. Moje serce zadrżało.
Ubrany był w ciemne spodnie i białą bluzkę, która idealnie
podkreślała jego tors. W jego oczach z kolei nie było nic, prócz
pustki i obojętności.
-Klaus..-zaczęłam niepewnie-proszę
nie trzymaj nas tu. Nie zasługujemy na takie warunki.
Wyraz twarzy mieszańca nie zmienił
się.
-Sama chciałaś zostać z Eleną, więc
lepiej się ucisz, albo ci pomogę-odparł z szelmowskim uśmiechem.
Otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia.
-Co ci zrobiłam, że tak mnie
krzywdzisz?-spytałam, kiedy poczułam, jak napływają mi łzy do
oczu.
-Nie rozczulaj się za bardzo, bo będę
zmuszony cię wyprosić-odparł nadal się uśmiechając.
Już miałam odpowiedzieć, lecz nagle
telefon w mojej kieszeni zadzwonił. Klaus w pośpiechu podszedł do
mnie i wyjął go, po czym ścisnął w dłoni i zgniótł go.
Komórka w kilkudziesięciu kawałkach spadła na ziemię.
-Nie waż się ze mną zadzierać, ani
mną manipulować, bo w mgnieniu oka wyrwę ci serce-wykrzyczał mi w
twarz, po czym wyszedł zamykając drzwi z taką siłą, że
gdzieniegdzie cynk poodpadał ze ścian.
W bezradności osunęłam się na
ziemie i pogrążona w rozpaczy schowałam twarz w dłoniach, po czym
wybuchłam głośnym płaczem.
Usnęłam parę minut po tym zajściu
oparta o ścianę. Obudziły mnie trzaski otwieranych drzwi. Do
pomieszczenia wszedł wysoki i dobrze zbudowany ciemnoskóry
mężczyzna. Elena podniosła się zdenerwowana.
-Idziemy-powiedział do niej mężczyzna
i złapał ją dla ramię ciągnąc ku wyjściu. Szybko wstałam,
choć sprawiało mi to trudność. Byłam wykończona.
-Dokąd ją zabierasz?-spytałam, kiedy
czarnoskóry zamykał drzwi.
-Zamknij się, blondyno-wycedził facet
i pociągnął Elenę. Słyszałam tylko jak się wyrywa i jęczy,
lecz po chwili wszystko ucichło.
Czekałam, krzyczałam, waliłam w
drzwi przez jakieś 2 godziny. Bez skutku. Byłam pewna, że zabrał
Elenę dla Klausa, aby tworzyć hybrydy. Nagle drzwi z hukiem
otworzyły się, a do lochu wszedł Klaus. Z jego ust kapała krew,
ręce też miał we krwi. Wstałam w pośpiechu spod ściany i
podbiegłam do niego.
-Gdzie jest Elena?!-wykrzyczałam
wymierzając mu cios z pięści, lecz ten zatrzymał ją tuż przed
swoją twarzą. Spojrzałam na niego z przerażeniem, lecz
jednocześnie z rozpaczą.
-Refleks, Caroline-uśmiechnął się i
opuścił moją dłoń. Spojrzałam na nią. Była cała we krwi.
Wtedy nie obchodziło mnie czyjej krwi. Potrzebowałam jej i miałam
gdzieś to, czyja była. Otarłam jeden palec o wargę i poczułam
krew w buzi. Moje kły automatycznie się wysunęły. Chciałam
jeszcze. Nie byłam wtedy w pełni świadoma tego co robię.
W mgnieniu oka wpiłam się w usta
Klausa tym samym smakując krwi. Była cudowna, a ja chciałam więcej
i więcej. Klaus objął mnie mocno przyciskając do siebie. Poczułam
jak uderzam o ścianę. Nasze pocałunki stały się bardziej
brutalne i namiętne. Nie obchodziła mnie wtedy tylko krew,
pocałunków także chciałam.
Kiedy Klaus zaczął dobierać się do
suwaka mojej bluzki nagle się ożywiłam. Otworzyłam oczy i
odsunęłam twarz.
-Dosyć..-powiedziałam niemal szeptem,
lecz Klaus nie reagował. Całował mnie brutalnie po szyi, po
ramionach.-Przestań!-krzyknęłam i odepchnęłam go spoglądając
na niego. W jego oczach było pożądanie i wściekłość z powodu
przerwania. Nie było namiętności, czy miłości. Ogarnęła go
jakaś ekstaza i podniecenie. Wystraszyłam się.
W jednej chwili Klaus znalazł się
przy mnie i przycisnął do ściany. Ręce oparł po obu stronach
mojej głowy i oblizał usta. Spuścił głowę i delikatnie
zaciągnął się moim zapachem wzdychając przy tym.
-Skończymy, kiedy ja będę miał na
to ochotę-wyszeptał i znowu miał zacząć mnie całować, kiedy
oboje usłyszeliśmy kroki. Klaus zastanowił się przez chwilę, a
potem zmierzył w kierunku wyjścia.
Z moich oczu poleciały łzy. Byłam w
totalnym szoku. Nie wierzyłam, że Klaus chciał posunąć się do
seksu bez mojej zgody. Poczułam się jak jakaś prostytutka, jak
tania szmata, którą chciał wykorzystać. Moje ciało zaczęło
przechodzić dreszcze.
Klaus wyszedł, a czarnoskóry
mężczyzna wrzucił Elenę do pomieszczenia i zatrzasnął drzwi.
Dziewczyna była pogryziona na całej szyi i nadgarstkach. Ciężko
oddychała. Wytarłam łzy i drżąc podeszłam do niej i pomogłam
jej wstać. Ułożyłam ją na kanapie.
-Masz jad w organizmie?-spytałam
słabym głosem.
-Nie-wyszeptała, a ja zerknęłam na
rany. Zaczęły powoli się goić. Elena zaczęła cicho płakać.
-Zginiemy, Caroline-wybełkotała
przymykając oczy ze zmęczenia. Z moich oczu także poleciały łzy.
-Nikt nie zginie, Eleno. Damon i Stefan
na pewno zaraz nas znajdą, spokojnie-wyszeptałam, lecz nie
wierzyłam całkowicie w te słowa.
Aby przyjaciółka lepiej się poczuła
dałam jej trochę swojej krwi. Potem zasnęła, a ja prosiłam Boga,
aby Klaus nigdy więcej nie dotknął mego ciała. Czułam wstręt do
samej siebie.
________________________________________________________________________
W końcu ten 13 rozdział... Nie wiem czy wam się spodoba, mam nadzieję, że tak. Mimo wszystko życzę miłego czytania : *
Naprawdę świetny rozdział! Nieczuły Klaus? To jest coś ;D Z niecierpliwością czekam na NN ^^
OdpowiedzUsuńZapraszam też do siebie:
http://lovetheorginals.blogspot.com/
Kochana rozdział jest niesamowity! Czyżby Klaus wyłączył swoje człowieczeństwo?
OdpowiedzUsuńZajebiste !!! nie mogę sie doczekać nowego rozdziału. Kocham Klausa w takiej wersji :D Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńświetny !! ;D Czekam na nn !! :*
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
http://claus-i-caroline.blogspot.com/
Cześć! Obiecuję, że przeczytam twój rozdział, gdy znajdę chwilkę :)
OdpowiedzUsuńTymczasem, zapraszam do mnie na NN :)
" - Nie każ mi więcej po siebie jeździć. - spojrzała w jego ciemne oczy.
- Jeśli tak ma się to kończyć, to czemu nie?
- Klaus! - chciała otworzyć drzwi i wysiąść, lecz były zablokowane. Oparła się o oparcie fotela pasażerskiego i wzdychnęła głośno.
- Nie zostawię cię, kochanie. - pocałował ją w czoło z przymkniętymi oczami."
http://hate-is-the-beginning-tvd.blogspot.com/
Aaaaa! <3
OdpowiedzUsuńCudeńko, aww :3 fajna odmiana Klausa, wyłącZone uczucia? Woow, nieźle! Świetnie to wszystko opisałaś, genialnie, wręcz idealnie!! :) Ubóstwam cię, twój talent :)
Ta scena, gdy Klaus prawie zgwałcił Caro.. Wow, wszystko sobie wyobraziłam, lubie takiego Klausa, w żądzy władzy w tej euforii ahh *.* cóż tu więcej pisać? Po prostu twórz dalej, powiadamiaj o NN i trzymaj się :* :)
Heej! Kolejny spam :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na NN na Delene:
"Wyprostowałem się i po raz ostatni spojrzałem na brunetkę. Otarłem łzy.
- Mam nadzieję, że nie na darmo z ciebie rezygnuję.. Bądź szczęśliwa.. - szepnąłem, głaskając ją po włosach."
http://forbidden-looove.blogspot.com/
PS: Jedynka pojawiła się także na moim nowym blogu:
http://music-love-fight.blogspot.com/
ZAPRASZAM ! :*
Gratuluję zostałaś nominowana do Libester Award. Szczegóły na moim blogu. :D Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCześć! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na Delenę, jest NN :P
http://forbidden-looove.blogspot.com/
PS: Zapraszam na funpage'a na facebook, poświęconego mojemu blogu o Klaroline, info na :
http://forbidden-looove.blogspot.com/ pod koniec notki :)
Cześć!
UsuńZapraszam do siebie na NN, na Klaro ;)
"Witaj, Damonie. Nie pilnujesz swej Eleny? Nie wiadomo co Silas może chcieć zrobić z sobowtórem.. Na twoim miejscu siedziałbym przy niej.
- Pilnuj swojej Barbie, bo raz już ją zaatakowali, cudem odzyskała życie. Caroline jest taka naiwna, musisz ją jeszcze wiele nauczyć. Ale uważaj. - odchrząknął, przykładając pięść do ust. - .. uważaj żeby nie stała się taka, jak ty."
http://hate-is-the-beginning-tvd.blogspot.com/
Cześć :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na swojego nowego bloga :)
http://idontknowifyouknowwhoyouare.blogspot.com/
Tak więc dopiero teraz , no może 2 godziny temu znalazłam tego bloga . Przeczytałam wszystkie rozdziały i szczerze Ci powiem , że jesteś genialna . Piszesz fantastycznie .. A Klaus stał się takim sukinsynem i tak go kocham i twojego bloga .. Naprawdę . Piszesz zarąbiście . :D Aaa .. Daj mi szybko next ii co się stało z Klausem . Wytłumacz o co w tym chodzi , boo ja tego nie pojmuje ? .. Wyłączył człowieczeństwo , czy to nie on ? ... Może zamienił się ciałem z Kolem ( Tłumacze , sobie to tak , tylko i wyłącznie dlatego , że nie mogę dopuścić świadomości , że on może zrobuić coś Carolinie , a wiesz Kol jest dla nie taki dobry , także , sobie wyobrażam ) . :DD . Prosze cię , daj szybko next , aa i koniecznie podaj mi swojego aksa , Gg , albo fb :DD
OdpowiedzUsuńCzekam na next i zapraszam do mnie na Bloga o Klaroline : http://klausus12346.blogspot.com/2013/04/rozdzia-1.html , dodałam dzisiaj 10 rozdział , ale u mnie wszystko się dopiero zaczyna . Carolina jeszcze nie wiem o nadprzyrodzonych istotach , ale ni długo się dowie ... :D . I zapraszam cię jeszcze na moje drugiego bloga o Jacku i Kim z z Kopyta : http://kim11223344.blogspot.com/2013/06/rozdzia-119.html , tam pojawił się już 119 rozdział :D . Jeszcze raz czekam na next :D
CZEŚĆ!
OdpowiedzUsuńZapraszam na NN, na Klaro :)
"- Znasz mnie. Oboje jesteśmy nieśmiertelni, możemy wszystko. Zbudziłem się, by być z tobą, bogini.
- Silas.. - szepnęła przerażona."
http://hate-is-the-beginning-tvd.blogspot.com/