wtorek, 8 października 2013

Rozdział 15.


Caroline:

Poczułam jak ktoś kopie mnie w udo. Na początku w ogóle na to nie reagowałam, zdawało mi się, że to tylko sen. Kiedy jednak napastnik kopał coraz mocniej zerwałam się na nogi. Z początku lekko zakręciło mi się w głowie, ale zaraz po tym odzyskałam równowagę. Przetarłam zaspane oczy i potarłam niemiłosiernie bolący kark. Odwróciłam się i ujrzałam przed sobą Mikaela. W pierwszej chwili zastanawiałam się jak to w ogóle możliwe, że on żyje. Ścisnęłam pięści i przyjrzałam się mu dogłębniej. Stał w lekkim rozkroku z szerokim uśmiechem na twarzy. W prawdzie w ogóle się nie zmienił.
-Czego ode mnie chcesz?-wydusiłam z siebie, czując tkwiącą w moim gardle wielką gulę.
-Spodziewałem się trochę innego pytania, ale skoro już pytasz, odpowiem z miejsca. Wróciłem do żywych, jeśli mogę to tak nazwać-tu zaśmiał się.- aby zgładzić Klausa.
-Nie możesz go zabić-odparłam po chwili, mocniej ściskając piąstki i napinając wszystkie mięśnie.
-A kto mi tego zabroni?-znowu się zaśmiał.-Och, Caroline... Jesteś jeszcze taka młoda. Kompletnie nic nie wiesz o świecie, który Cię otacza...
-A jaki ja mam udział w twoim misternym planie?-zapytałam robiąc wielkie oczy.
-Ty jesteś jego główną częścią, Caroline.
-Jakoś nie specjalnie mam na to ochotę-wycedziłam krzyżując ręce na piersi.
-Sądzisz, że będę Cię pytał o zdanie?-zadrwił.
-Jakim w ogóle prawem mnie porwałeś? Mogłeś normalnie ze mną porozmawiać, a nie skręcać mi kark w barze-warknęłam.
-A takim prawem, że jestem pierwotnym wampirem-uśmiechnął się.
-Mam to gdzieś-powiedziałam oschle i obróciłam się na pięcie z zamiarem natychmiastowego wyjścia, jednak w jednej chwili zostałam przyciśnięta z impetem do ściany. Warknęłam na niego, szczerząc moje wampirze kły.
-Zostaniesz tu i pomożesz mi zgładzić Klausa raz na zawsze!-krzyknął.

Klaus:

Z olimpijskim spokojem wpatrywałem się w widok za oknem. Mogłem dostrzec wszystko. Każdą muchę, każdego najmniejszego owada. Każdy liść, igiełkę. Po prostu wszystko. Napawałem się przepięknym widokiem lasu za oknem, w głowie obmyślając plan. Zazwyczaj działałem pochopnie, nie zastanawiałem się nad tym, co robię, jednak teraz postanowiłem sobie spokojnie to przemyśleć. Chodziło przecież o Mikaela.
Mark zdobył informacje o nim, dzięki czemu wiedziałem, gdzie jest, co robi i jakie ma zamiary. Postanowiłem udać się do miejsca, w którym się znajdował i go zabić. Znowu. Potrzebowałem oczywiście pomocy, dlatego wziąłem ze sobą Marka i Billa.
Przed południem byliśmy już na miejscu. Stanąłem przed niewielkim domem. Wytężyłem słuch, aby cokolwiek usłyszeć, niestety nikt nie dawał znaku życia.
Ruszyłem spokojnie w kierunku dużych, drewnianych drzwi. Delikatnie złapałem za klamkę i je otworzyłem. Bill i Mark w tym czasie próbowali dostać się do domu od tyłu.
Znalazłem się w środku. Rozglądnąłem się ostrożnie po dużym salonie. Nagle usłyszałem jakiś szmer. Uśmiechnąłem się, jednak w głębi serca czułem niemały strach
-Witaj, Mikael-odezwałem się i powoli odwróciłem głowę w kierunku białych schodów. U ich szczytu stał Mikael. Uśmiechnął się chytrze, nienawidziłem tego. Zaczął powoli schodzić po schodach, aż w końcu zatrzymał się w połowie.
-Niklaus-uniósł dumnie głowę. Zaczął spoglądać na mnie z nienawiścią i obrzydzeniem.
-Zastanawiam się, jakim cudem teraz tu jesteś.
-Och, Niklaus. Zawsze byłeś wścibski i ciekawski. To tylko dwie z twoich licznych wad, które doprowadziły cię na dno.
-Dno? Błagam...-zachichotałem.-Przypominam Ci, że Cię zabiłem.
-Tak, ale teraz żyję. Rolę się odwracają, chłopcze.
-Cóż, nie zrobi mi różnicy ponowne zabicie Cię.
-Nie ośmieszaj się. Wiem dobrze, że się boisz. Po co Ci te dwie hybrydy, którym przed chwilą wyrwałem płuca? Czyżbyś sam nie potrafił załatwiać swoich spraw? Zawsze musisz wysługiwać się innymi?-widziałem, jak ściska pięści.
-Zapewniam Ci trochę rozrywki, staruszku-uśmiechnąłem się.-Myślisz, że mam tylko dwie hybrydy? Posiadam ich niezliczoną ilość i na mój rozkaz rozerwą Cię na strzępy.
-Duuży, złyy wilk-odrzekł przeciągając słowa.-Jak zawsze posługujesz się innymi. A właśnie! A co z Caroline, hm?
Kiedy to usłyszałem, wszystkie mięśnie w moim ciele napięły się. Zacisnąłem zęby.
-Jeśli ją dotkniesz, wyrwę Ci serce i wcisnę do gardła-wysyczałem z nutą nienawiści w głosie. Mikael wybuchnął głośnym śmiechem.
-Kochana, chodź tu-powiedział głośno wpatrując się we mnie. Nagle zobaczyłem Caroline. Wyszła z korytarza i stanęła obok Mikaela. Spostrzegłem, że była zahipnotyzowana. Miała nieodgadniony wyraz twarzy, w ręku trzymała kołek z białego dębu.
-Caroline...-wyszeptałem. Moje serce biło jak szalone. Poczułem coś, czego nie czułem od czasu, kiedy wyłączyłem uczucia. Okropnie się o nią bałem. Po chwili dodałem drżącym głosem-Po co ją w to mieszasz?
-Zrobię wszystko, żebyś cierpiał. A potem Cię zabiję-złapał ją za podbródek i odwrócił jej głowę do siebie.-Wiesz, co masz zrobić-powiedział do niej.
Wampirzyca kiwnęła głową, po czym spojrzała na mnie. Zaczęła schodzić po schodach. Zauważyłem w jej drugiej dłoni normalny kołek z drewna. Domyśliłem się, Mikael kazał jej mnie zabić. Nie miałem jak się bronić, nie mogłem jej przecież skrzywdzić. Nie potrafiłem nawet. Szybko się odwróciłem i skierowałem do drzwi. Kiedy już miałem je otworzyć i uciec, usłyszałem przeraźliwy krzyk ukochanej. Odwróciłem się i zobaczyłem, że w jej brzuchu tkwi drewno.
-Caroline!-wydarłem się.
-Kiedy będziesz próbował uciec, ona się zabije-poinformował Mikael. Caroline wyjęła kołek ze swojego brzucha. Zacisnęła mocno zęby i znowu na mnie spojrzała.
-Caroline... To ja, Klaus...-mówiłem do niej spokojnie.-Kocham Cię, słyszysz? Ty też mnie kochasz, nie pamiętasz?-zatrzymała się w bezruchu. Nie wiedziałem co mówię, działałem w desperacji.-Kocham Cię-dodałem ciszej, kiedy poczułem łzy w oczach.
Forbes zacisnęła mocno oczy, po czym ponownie je otworzyła. Upuściła na ziemię kołki.

-Klaus...







_____________________________________________________________________

Witam wszystkich! Boże, jestem straszna! Ostatni rozdział był tak dawno, jejciu... Obiecałam, że będą one częściej, niestety nie dotrzymałam słowa, za co naprawdę przepraszam. Aktualnie jestem chora i siedzę w łóżku. Strasznie się nudziłam, dlatego wzięłam się za pisanie i oto jest! POSTARAM SIĘ pisać w miarę regularnie. Oczywiście nie zawsze będę miała na to czas, mam dużo nauki :/ A więc nie wiem kiedy pojawił się następny rozdział, pozostaje tylko czekać :) <3 

KOMENTUJCIE! <3 


Zapraszam też na mojego nowego bloga! Jest on o dwóch braciach z Asgardu, Lokim i Thorze. Serdecznie zapraszam! Może akurat komuś przypadnie do gustu tego typu opowiadanie! <3 http://thor-loki-brothers.blogspot.com