wtorek, 2 kwietnia 2013

Caroline:

      Rozdział 11.

      Właśnie grzebałam w szafie w poszukiwaniu ubrań, kiedy do mojego pokoju weszła mama.  
-Masz gościa-powiedziała mama, lecz brzmiało to trochę jak pytanie.
-Niech wejdzie-odparłam i położyłam na łóżko ubrania, które wybrałam. Była to granatowa bluzka na ramiączkach, czarna marynarka i rurki tego samego koloru.
       Po chwili do mojego pokoju wszedł Stefan. Zaskoczyła mnie jego wizyta, ale uśmiechnęłam się. Był moim przyjacielem.  
-Cześć Stefan-przywitałam się. Stefan był zazwyczaj trochę ponury, lecz jego przerażająco smutna mina szczerze mnie zdziwiła. Poczułam między brwiami małą zmarszczkę.
-Hej. Wybacz, że nachodzę cię tak wcześnie, ale muszę ci coś powiedzieć, a nie chciałem tego robić przez telefon-powiedział Stefan. Jego smutek mnie wręcz przerażał.
-Stefan, czy coś się stało? - spytałam robiąc krok do przodu. Wampir wyjął ręce z kieszeni i utkwił wzrokiem w podłogę.
-Może usiądźmy – odparł prawie szeptem i usiadł na łóżku. Wystraszona zrobiłam to samo. Bałam tego co Stefan chce mi powiedzieć.
-Posłuchaj... Wczoraj, coś się wydarzyło...
-Stefan, powiedz mi! - rozkazałam. Widać było, że ciężko mu jest mi to powiedzieć.
-Matt, on... on nie żyje – ostatnie słowa powiedział wręcz szeptem, a ja zamarłam. W pierwszej chwili jakby mu nie wierzyłam, lecz po chwili poczułam pierwsze słone łzy na polikach.
-Co?! Jak to?! - wykrzyczałam, a przyjaciel złapał mnie za dłonie.
-Ja i Damon znaleźliśmy go wczoraj w lesie. Chcieliśmy mu pomóc, lecz było już za późno.-wyszeptał zbliżając się do mnie. Moich łez przybywało, ciągle i ciągle, aż w końcu zapłakałam. Straciłam kolejną bliską mi osobę. Nadal nie mogłam w to uwierzyć, lecz po chwili uderzył we mnie natłok sprzecznych emocji. Czułam jednocześnie ból i złość, rozgoryczenie i gniew.
-To niemożliwe..- mówiłam przez łzy. Stefan mnie objął.
-Tak mi przykro.

     Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudził mnie Stefan, który przyszedł do mojego pokoju z kubkiem herbaty w ręku. Czułam opuchnięte oczy od łez i wielki ból w sercu. Stefan usiadł obok mnie i podał mi kubek.
-Dasz radę iść dzisiaj na pogrzeb? - spytał zatroskany. Spoglądałam gdzieś w przestrzeń pustym wzrokiem. Dopiero po chwili dotarły do mnie jego słowa.
-Jak umarł? - zapytałam nie patrząc na niego.
-Wykrwawił się. Coś rozerwało mu tętnice. Kiedy go znaleźliśmy stracił już bardzo dużo krwi.
Kolejne łzy..
-Co to było? - spytałam przez łzy.
-Myślę, że wampir, ale pewności nie mam.-odparł cicho.- Jeżeli jeszcze nie jesteś na siłach, nie musisz iść na pogrzeb...
Otarłam łzy i spojrzałam na Stefana.
-Pójdę. Tego życzyłby sobie Matt. Żebyśmy się z nim pożegnali.
Stefan pokiwał głową. Dopiłam herbatę i wstałam.
-Jak Elena to przyjęła? - spytałam ponownie grzebiąc w szafie.
-Znasz ją. Ona z nas wszystkich najbardziej przeżywa śmierć kogoś bliskiego. Jest załamana i prędko się z tego nie podniesie.
     To była niestety prawda. Elena zawsze martwiła się o bliskich, a jeśli komuś działa się krzywda, cierpiała. Po przemianie w wampira to wszystko się nasiliło, więc wtedy na pewno była zrozpaczona. Matt zawsze był dla niej bardzo bliski.

      Kiedy Stefan wyszedł ubrałam się w ciemną, obcisłą sukienkę do kolan. Włosy uplotłam w luźny warkocz, podkreśliłam oczy kredką i usta błyszczykiem. Do pogrzebu była jeszcze godzina, a ja chciałam jeszcze zajechać po Bonnie. Jej na pewno też było bardzo smutno.  
      Po dziesięciu minutach ruszyłam autem w stronę przyjaciółki. Jadąc poczułam znowu słone łzy, lecz szybko je starłam. Zajechałam do kwiaciarki i kupiłam 3 czerwone róże. Potem podjechałam pod dom Bonnie.
      Zanim zdążyłam zapukać Bonnie otworzyła drzwi. Zdziwiona spojrzała na mnie. Ubrana była w ciemną spódnicę do kolan i ciemną koszulkę. Trzymała w ręku kwiaty, a po jej policzku płynęła łza.
-Hej Bonnie – powiedziałam cichym, drżącym głosem. Bonnie zapłakała gorzko, a ja ją przytuliłam.
Po chwili jechałyśmy na cmentarz. Kiedy tam dotarłyśmy, zobaczyłam grupkę osób już tam zebranych. Podeszłam bliżej i zobaczyłam Jeremiego stojącego koło mojej mamy ze spuszczoną głową. Kawałek dalej stała Elena, a obok niej bracia Salvatore. Wszyscy mieli na sobie żałobną czerń.
      Bonnie podeszła do Jeremiego, a ja minęłam ich, potem braci Salvatore i Elenę i podeszłam do nagrobka i spojrzałam a napis „Matt Donovan”. Położyłam trzy róże i spojrzałam na Elenę. Strasznie płakała. Podniosła na mnie oczy, lecz po chwili spuściła wzrok. Jej twarz była zalana łzami. Byłam pewna, że długo będzie rozpaczać.  
       Po pogrzebie Jeremy odwiózł Bonnie, a ja pojechałam do domu Salvatorów. Weszłam powoli. W salonie siedziała Elena. Płakała. Stefan chodził po pomieszczeniu, a Damon obok Eleny. Podeszłam do nich. Każdy patrzył w inną stronę.
-Eleno, będzie dobrze... -zaczęłam, lecz szybko mi przerwano.
-Nic nie będzie dobrze, Caroline! Straciliśmy kolejnego przyjaciela. Kolejną bliską osobę. Nic nie będzie dobrze! - krzyknęła i wstała. Złapała się za głowę i podeszła do okna.
-Eleno, musisz się uspokoić – powiedział Damon i podszedł do niej. Złapał ją za ramię. Elena gwałtownie się wyrwała.
-Przestańcie mnie wszyscy pocieszać! - odwróciła się do nas wszystkich. Byłam zszokowana jej zachowaniem, ale po części się też nie dziwiłam. Była wampirem, jej emocje były wzmocnione. -Czy wy tego nie widzicie? Wszyscy po kolei umierają. Co rusz tracimy kogoś! Dlaczego Matt?!
-Na każdego przychodzi kiedyś pora – odezwał się Stefan.
-Nie tłumacz tak tego! - wrzasnęła na niego.-Matt nie musiał zginąć. Nie powinien! Co chwilę ktoś umiera! Ja... ja nie zniosę więcej śmierci! - Elena była cała zapłakana, a my nie wiedzieliśmy co z tym zrobić. Gorzko zapłakała i zakryła twarz dłońmi.
      Wampirzyca osunęła się na ziemię pod ścianą i skuliła się nadal płacząc. Stefan odwrócił wzrok.  

      Elena nadal płakała, lecz powoli, bardzo powoli zaczęła się uspokajać Nagle, co wprawiło w osłupienie nas wszystkich uciszyła się i powoli podniosła głowę. Miała zapłakaną twarz, ale w jej oczach było jakby coś innego. Dziewczyna podniosła się powoli tym samym ocierając łzy.  
-Elena? Wszystko dobrze? -spytałam zdezorientowana.
-Tak – odpowiedziała beznamiętnie i ruszyła w stronę wyjścia.
      Salvatorowie wymienili porozumiewawcze i bardzo przerażone spojrzenia. Damon ruszył za Eleną. Spojrzałam na Stefana. Chował twarz w dłoniach.  
-Stefan, co jej się stało? - spytałam przerażona. Stefan westchnął.
-Wyłączyła człowieczeństwo...-odparł i w furii rzucił butelką whisky o ścianę.
    Wiedziałam co to oznacza. Eleny człowieczeństwo było dla niej wszystkim. Wszystkie uczucia, emocje... Wiele razy w ciężkich momentach myślałam, aby to zrobić, lecz jednak wiedziałam, że to nic dobrego. Bałam się, podobnie jak Stefan, o to co dalej z nią będzie. Teraz jako wampir, w dodatku bez człowieczeństwa, może posunąć się do wszystkiego, pomyślałam.  

     Pomogłam Stefanowi uspokoić się trochę i zadzwoniłam do Damona. Powiedział, że odwiózł Elenę do domu, i że nie jest z nią za dobrze. Postanowiłam, że jutro do niej wpadnę, bo w tamtym momencie byłam strasznie zmęczona. Tak więc wróciłam do domu. Moja mama robiła coś w kuchni, a ja bez słowa ruszyłam do mojego pokoju.  
     Chciałam wtedy tylko położyć się i zasnąć. O niczym innym nie marzyłam. Kiedy jednak weszłam do pokoju musiałam zmienić plany.  
     Przy oknie, plecami do mnie stał Kol. Rozpoznałam go po zapachu. Była to mieszanka wspaniałej wody kolońskiej i.. cóż, chyba jakiegoś świetnego perfuma. Otworzyłam szeroko oczy i jak najszybciej zamknęłam drzwi. Kol powoli odwrócił się do mnie.
-Co ty tu robisz? - spytałam bardzo skonfundowana i położyłam torebkę na biurku. Kol wyjął ręce z kieszeń.
-Musiałem coś ci przynieść-odparł i uniósł rękę, w której trzymał srebrną bransoletkę. Od razu ją rozpoznałam. Była od Klausa. Zdziwiłam się, że nawet nie zorientowałam się, że nie mam jej na ręku.
 Kol zaczął podchodzić w moją stronę, lecz ja mimowolnie i od razu się cofnęłam. Pierwotny zatrzymał się spoglądając na mnie. Delikatnie wyciągnął swoją dłoń w moją stronę. Wiedziałam, o co mu chodzi. Moje serce zaczęło coraz silniej i szybciej łomotać. Nie mogłam nic innego zrobić jak podać mu dłoń.                          Wyciągnęłam ją w jego stronę, a ten delikatnie ją ujął. Jego dotyk był bardzo przyjemny. Zimny, lecz delikatny i łagodzący. Po chwili zapiął na moim nadgarstku bransoletkę.  
-Dzięki – szepnęłam trochę speszona i zabrałam dłoń.
-Znaleźliśmy Klausa. - powiedział przechadzając się po moim pokoju luźnym krokiem.
-I co z tego? - spytałam nie zmieniając wyrazu twarzy. Kol usiadł na krześle obok okna i spojrzał na mnie.
-Ty przecież też chciałaś go zaleźć. Co więcej-chciałaś, aby wrócił do Mystic Falls.
-A po co ty wróciłeś?-zmieniłam temat.
-Cóż, nie biorąc pod uwagę gromadki kręcącej się wśród Salvatorów, to jest tu całkiem przyjemnie. Mojej siostrze też się podoba. Elijah'y też.
Pierwotny uśmiechnął się.
-Klaus wrócił? - spytałam w końcu. Po prostu musiałam. Kol spoważniał.
-Klaus już nie wróci, Caroline. Jedynie przyjedzie po Elenę – odparł i wstał podchodząc do mnie. Odsunęłam myśl o nim, gdyż poczułam w kąciku oka łzę. A myślałam, że już nie będzie chciał tworzyć hybryd.
-Wczoraj mój przyjaciel umarł. Wiesz coś o tym?
-Matt, tak? - spojrzał na mnie spode łba. - Nie, nie wiem kto go zabił.
Uwierzyłam mu, powiedział to bardzo przekonująco.
-Nie ważne... Czy mógłbyś już iść? Jestem zmęczona.
-Caroline, nie przejmuj się Klausem. Nie jest wart twojego cierpienia-stwierdził pierwotny. Nagle zorientowałam się, że stoi bardzo blisko mnie. Nie chciałam zaprzeczać, wiedziałam, że ma rację, jednak tęsknota była silniejsza.
-Nie wiesz co ja czuję, bo sam nie czujesz-odparłam hardo. Wiedziałam, że Kol ma wyłączone człowieczeństwo. -więc daj mi spokój i odejdź.
     Wyraz twarzy wampira się nie zmienił. Odwróciłam się i podeszłam do łóżka, po czym się położyłam i przykryłam kołdrą. Po chwili poczułam powiew wiatru, więc się odwróciłam. Kola już nie było.  
     Wtuliłam się mocno w poduszkę i po prostu zasnęłam.  

         Dochodziła piętnasta, kiedy jechałam do Eleny. Pogoda była okropna, lało od rana i byłam pewna, że do wieczora nie przestanie. Wczorajsza wizyta Kola była naprawdę dziwna, ale dzięki niemu chociaż trochę zaczęłam godzić się z tym, że Klaus nie wróci. Co więcej-nie chciałam dopuścić do tego, by zrobił coś Elenie. Postanowiłam po prostu ten rozdział mojego życia odrzucić w niepamięć.  
        Zaparkowałam samochód i z wampirzą prędkością podbiegłam do drzwi. Niestety parę kropel deszczu i tak mnie dopadło. Mogłam wziąć parasol, pomyślałam i weszłam do domu przyjaciółki. Na dole nikogo nie było, usłyszałam tylko muzykę dobiegającą z góry, dlatego tam się skierowałam. Dochodziła z pokoju Eleny. Wiedziałam, że ma wyłączone człowieczeństwo dlatego aż się bałam tam wchodzić.
      Jednak po chwili otworzyłam drzwi. W całym pokoju bębniła głośna muzyka. Spojrzałam na łóżko. Siedziała na nim Elena i trzymała w rękach jakiegoś młodego chłopaka. Pożywiała się. Od razu zareagowałam. Szybko odrzuciłam go od niej. Złapałam też za jakiegoś buta i rzuciłam w stronę wierzy. Muzyka od razu się wyłączyła.
-Co ty wyprawiasz?!-wykrzyczałam, a wampirzyca przekręciła tylko oczami i położyła się na łóżku.                    Pomogłam chłopakowi wstać i podałam mu ręcznik leżący na ziemi. Przyłożył go sobie do rany, a ja zahipnotyzowałam go, żeby zapomniał i poszedł. Elena leżała na łóżku i podrzucała jakąś plastikową piłeczkę. Nie mogłam w to uwierzyć. Zorientowałam się, że to wszystko przez to, że wyłączyła człowieczeństwo.  
-Co się z tobą dzieje?! - krzyknęłam zszokowana. -Karmisz się na ludziach?! Oszalałaś?!
-Jestem wampirem, to normalne – wycedziła nie patrząc na mnie. Nie mogłam w to nadal uwierzyć. Wzięłam głęboki oddech.
-Wiem, że wyłączyłaś człowieczeństwo. Dlatego taka jesteś. Ale Eleno, to nie jesteś ty. Nigdy nie chciałaś nikogo skrzywdzić i emocje zawsze były dla ciebie ważne. Nie rezygnuj z nich.
Elena nie odpowiadała tylko wpatrywała się w podrzucaną piłeczkę.
-Posłuchaj, śmierć Matt'a-zaczęłam, lecz szybko mi przerwano.
-Nie, to ty posłuchaj-wysyczała i podniosła się z łóżka. Jej oczy pałały nienawiścią.-mam dość twojego natręctwa w moim domu i ciągłego wtrącania się, więc lepiej róż tyłek i wynoś się, albo ci pomogę.
      Otworzyłam szeroko oczy. Byłam w kompletnym szoku. Przecież to ja, twoja przyjaciółka, pomyślałam. Nie mogłam uwierzyć, że już nawet przyjaźń nic dla niej nie znaczy.  
-Jak tak możesz?! Matt był tam samo waży dla mnie, jak dla ciebie. Ale na pewno nie chciałby, abyś wyłączyła uczucia.-odparłam. Wiedziałam, że to nie ona, dlatego nie mogłam się na nią gniewać.
-Matt był tak samo nudny, jak ty-odgryzła się z głupawym uśmieszkiem. Wtedy już nie wytrzymałam.
-Odszczekaj to!
-Tak, to się stanie-wycedziła z szelmowskim uśmiechem i znowu położyła się na łóżko. Eksplodowałam.
Z wampirzą szybkością złapałam ją za szyję i rzuciłam o szafę. Ta rozpadła się na kawałki.
-O, bijemy się? - zaśmiała się i podbiegła do mnie. Chciała złamać mi kark, lecz zareagowałam, a Elena wylądowała pod ścianą. Nie chciałam jej skrzywdzić, lecz nie mogłam zwyczajnie wytrzymać.
-Kto cię nauczył tak świetnie walczyć? Czyżby Klaus? Niemożliwe, że zajmujecie się czymś innym niż seksem – znowu się zaśmiała, a moja cierpliwość się skończyła. Byłam od niej silniejsza i szybsza, ale Elena pożywiała się ludzką krwią, więc w jakimś stopniu także była silna.
       Rzuciła się na mnie. Spadłyśmy przez poręcz na schody. Tam złapałam wampirzycę za rękę i wygięłam. Dziewczyna nie pozostała mi dłużna. Popchnęła mnie z niesamowitą siłą na wyjściowe drzwi, a ja przez swój ciężar wyważyłam je. Po chwili Elena znalazła się przy mnie. Rzuciła mną o mój samochód. 
      Chciałam reagować, lecz traciłam siły, Elena działała jakby przez furię, a w jej oczach była nienawiść i wściekłość. Byłam przerażona. Podnosiłam się spod samochodu, kiedy Elena znalazła się przede mną i wbiła mi sztachetę od płotu w klatkę piersiową.
      Poczułam jak drewno przesuwa się koło serca, jęknęłam cicho.  
-Jesteś słaba – wycharczała wbijając mi głębiej kołek. Poczułam, że słabnę, ból był ogromny. Myślałam, że lada moment umrę, że zabije mnie własna przyjaciółka, lecz nagle ktoś odepchnął Eleną potężną siłą tak, że wylądowała przed domem. Otworzyłam ciężko oczy i ujrzałam mojego wybawcę.   


__________________________________________________________________________

Witajcie ! A więc mamy  już 11 rozdział! Tyle się ostatnio wydarzyło.. nowe odcinki są po prostu mega imega mnie zadziwiają ; o . Szkoda tylko, że Klaroline już nie będzie.. No cóż. Bardzo zależy mi na komentowaniu :) Mam nadzieję, że Wam się spodoba, a i przepraszam, że tak bez uczuć i szbko opisałam śmierć i pogrzeb Matta, ale tak wyszło c:. 
 Druga sprawa :  http://last-drop-of-blood.blogspot.com/

BARDZO PROSZĘ, ODWIEDŹCIE TEGO BLOGA. PISZĘ GO WRAZ Z KOLEŻANKAMI OD NIEDAWNA I NIEDŁUGO WYCHODZI KOLEJNY ROZDZIAŁ. JEST TO NASZA(JEŻELI JUŻ MOGĘ MÓWIĆ NASZA) WŁASNA INTERPRETACJA PAMIĘTNIKÓW. A RACZEJ 4 SEZONU. SERDECZNIE ZAPRASZAM, WESPRZYJCIE KOMENTARZAMI <3 DZIĘKUJĘ Z GÓRY <3 

Pozdrawiam Was serdecznie! ; **********

17 komentarzy:

  1. Świetny rozdział. Zastanawiam się tylko, czy to Klaus ją uratował, czy może Kol... Nie mogę się już doczekać nexta, więc proszę... WSTAW GO SZYBKO!
    Życzę weny i zapraszam również do siebie:
    http://klaroline-od-nienawisci-do-milosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyżbyś przestawiała temat na.. Kololine? xD Ale dobrze, Kololine też jest fajne ^^
    Czekam z niecierpliwością na nn! ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Zamierzam stworzyć lekki trojkacik, ale nie będę go upodabniac do Eleny , Stefana i Damon'a . Ale jeszcze nie wiem z kim Caroline będzie . : D po prostu czekajcie ; ) dziękuje za komentarze : *

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć!
    Widzę, że na jednym z ulubionych blogów o Klaro jest nn, obiecuję, że go przeczytam jak najszybciej będę mogła! :)
    Tymczasem zapraszam cię na NN do mnie na Klaro ! :)
    http://hate-is-the-beginning-tvd.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. extra odzywki Eleny :D pewnie Kol uratował Caroline , ale mam nadzieję ze Caro będzie z Klausem :D

    OdpowiedzUsuń
  6. O jeeezuu, zimna suka Elena.. Grr w serialu już mnie ona denerwuje..
    Super rozdział! Jaki wyciągający! Kol przyszedł do Caroline? Whooo, jestem ciekawa kto jest tym wybawcą, czy aby napewno Klaus? :D aa! Super teksty Eleny, haha :D jesteś wielka, powtórzę. Pozdrawiam i wpadnij do mnie na Klaro :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hejka !
    Świetne, świetne, świetne ! Bardzo wciągające... Ciekawe kto wybawił Caroline przed nową, złą Eleną!
    Elka jakie odzwywki, woow :D
    Jesteś meega !
    Czekam na NN!
    Pozdrawiam i do napisania ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Elena wyłączyła uczucia przez Matta ? Wow. Dobrze, że nie zabiła Caroline, ale kto ją uratował ? Stefan ? Klaus ? A może Kol ?
    Scena z tym ostatnim była bardzo ciekawa i najbardziej mi się podobała.
    Cały rozdział był świetny i już nie mogę się doczekać następnego.
    Przy okazji chciałam powiadomić o nowym rozdziale pt. "Umierająca hybryda". Zapraszam serdecznie ; )
    http://mikaelsonfamily.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny !! Czekam na nn !! :*

    http://claus-i-caroline.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetnie Kocieeee ^ ^. Brakowało mi jedynie kilku przecinków, i było trochę błędów w opisach dialogów, ale to nic :D. Biedny Matt, ale cóż, Stefan miał rację, na każdego przychodzi kiedyś pora ; *. Czekam na kolejny rozdział, pozdro, kc kociaku ;***** <333.

    OdpowiedzUsuń
  11. u mnie pojawił się w końcu nn, zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hejka! :)
    Zapraszam na wyczekiwaną jedynką, na moim najnowszym blogu :)
    Wpadnij koniecznie! :)

    http://forget-about-the-past-angel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Z radością ogłaszam, że zostałaś nominowana do The Versatile Blogger. Pozdrawiam i zapraszam do mnie na nowy rozdział.:D

    OdpowiedzUsuń
  14. Ogłaszam, że zostałaś nominowana do The Versatile Blogger. ;)
    http://porywy-serca.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Ogłaszam, że zostałaś nominowana do The Versatile Blogger. Pozdrawiam i zapraszam do siebie na: http://klaroline-od-nienawisci-do-milosci.blogspot.com/2013/04/rozdzia-xxviii.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej, chciałabym poinformować cię, że nominowałam twój blog do The Versatile Blogger :)

    Ola z
    darkest-dream.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Boskie boskie i jeszcze raz boskie :D Powiem szczerze, że mimo iż kocham Klaroline to mam cichą nadzieje, że to jednak Kol uratuje Caroline :D Genialnie nasuwa mi się tylko jedno pytani : Kiedy nowy rozdział ???
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na 6 rozdział :D

    OdpowiedzUsuń