Rozdział 7.
Klaus:
Siedząc w samolocie
rozmyślałem o Caroline. Brakowało mi jej. Chciałem zabrać ją ze
sobą, ale byłem pewien, że jeszcze się nie pozbierała.
Powinienem ją pocieszyć, być z nią, lecz najzwyczajniej w świecie
nie potrafiłem.
Tak, chciałem, aby
mi wybaczyła, ale zdecydowałem się dać jej trochę czasu. Podróż
samolotem bardzo się dłużyła. Pragnąłem wszystko pozałatwiać
i jak najszybciej wrócić. Wrócić do niej. Do dziewczyny, która z
każdym dniem stawała się dla mnie coraz ważniejsza. Do mojej i
tylko mojej Caroline.
Caroline:
Patrzyłam ślepo na
ugryzienie i nie mogłam uwierzyć. Jak mogłam nie poczuć, że
Tyler mnie ugryzł, pomyślałam. Wszystko działo się strasznie
szybko, więc mógł to zrobić równie przypadkowo. Osunęłam się
na ziemie i oparłam o ścianę.
Klaus wyjechał aż
do Europy, nie zdąży przyjechać, aby mnie uratować, pomyślałam.
Wtedy zaczęłam cicho płakać. Nie chciałam umierać, bałam się
tego. Tylu rzeczy jeszcze nie widziałam i tylu rzeczy nie zrobiłam.
Pragnęłam, aby to był tylko sen. Że jak zamknę oczy, a potem
otworzę, rany nie będzie.
Długo płakałam
powoli uświadamiając sobie to wszystko i godząc się z faktem, że
umieram. To było wręcz nie do przyjęcia. Nie chodziło o mnie,
chodziło o moich bliskich. Nie chciałam ich zostawiać. Nie mogłam
po prostu. Nie w takim momencie naszego wspólnego życia.
Trochę uspokojona
wzięłam prysznic, po czym wróciłam do pokoju. Miałam jeszcze
cień nadziei, więc złapałam za telefon i wybrałam numer Klaus'a.
Po dwóch sygnałach usłyszałam pocztę głosową. Zrezygnowana
odłożyłam telefon i starłam łzę. Potem próbowałam parę razy
się do niego dodzwonić, lecz bez skutku.
Mimo strasznego
zrządzenia losu, chciałam te ostatnie chwile mojego życia spędzić
z bliskimi. Cały czas ścierając łzy umalowałam się, ubrałam
ciemne rurki i bluzkę na długi rękaw oraz niebieskie trampki.
Następnie wzięłam kluczyki i wyszłam z domu. Zmierzając ku
samochodowi zakręciło mi się w głowie. Westchnęłam cicho i po
chwili już jechałam.
Zamierzałam jechać
pierw do Stefana i Damona, a potem do Bonnie, do Eleny, Matta i
innych. Chciałam się z nimi po prostu pożegnać. Wysiadłam z
samochodu i podeszłam do drzwi. Nie byłam pewna tego co robię, ale
po chwili zdecydowanym krokiem weszłam do domu. Ku mojemu zdziwieniu
w salonie zastałam Stefana, Damona, Elenę, Bonnie, Matta i
Jeremy'ego. Nawet lepiej, pomyślałam, powiem to im wszystkim, a nie
każdemu z osobna. Może lepiej to przyjmą.
Wszyscy powitali
mnie spojrzeniami. Miny mieli wręcz promienne.
-A wy co tacy zadowoleni? - spytałam
smutno. Damon odwrócił się do mnie.
-Planujemy jeszcze dziś wysuszyć
pewnego baaardzo złego mieszańca – odparł uśmiechnięty.
Usłyszawszy to zlękłam się. Wiedziałam, że chodzi im o Klaus'a.
Wystraszona spytałam.
-Jak zamierzacie to uczynić, skoro
Bonnie nie ma mocy?
-A czy tylko Bonnie jest czarownicą? -
spytał retorycznie Damon i znowu się uśmiechnął.
W tamtym momencie
chciałam zacząć protestować. Że nie mogą tego zrobić, bo mi na
nim zależy. Ale nie mogłam, nie miałam sił na to wszystko.
Zresztą wiedziałam, że tego nie zrobią, gdyż Klaus'a i tak nie
było.
-Klaus wyjechał do Włoch – rzekłam
beznamiętnie i usiadłam obok Matt'a. Uśmiechnął się do mnie, co
odwzajemniłam.
-Kiedy? - spytała zrezygnowana Elena.
-Dzisiaj w nocy – odparłam
niepewnie. Wszyscy posmutnieli. Stefan popatrzył na mnie zdziwiony i
wstał.
-Skąd to wiesz? - spytał i upił łyk
Whisky.
-Poinformował mnie o tym – odparłam
jeszcze bardziej smutna. Bonnie zaczęła mi się przyglądać.
-To już taki etap między wami? -
zapytał Damon zawadiacko, po czym dodał – a co Tyler na to?
I wtedy zamarłam.
Nagle przypomniało mi się, że nie żyje. Jak mogłam zapomnieć,
pomyślałam, że mój były, którego kochałam jak wariatka, umarł.
Skarciłam siebie za brak szacunku do niego i odparłam jeszcze
bardziej pogrążona w rozpaczy.
-Tyler wyjechał – powiedziawszy to
prawie się rozpłakałam, lecz resztkami sił jakoś dałam radę.
Wszyscy zebrani odwrócili wzrok i udawali, że tego nie usłyszeli.
Byłam pewna, że są ciekawi dlaczego nie jestem z nim, ale zdziwiło
mnie to, że w ogóle o to nie pytają. Miałam tylko nadzieję, że
nie wiedzą, że nie żyje. Sama nie wiem czemu, ale wolałam, żeby
sądzili, że wyjechał.
-Cóż, musimy to odłożyć do jego
powrotu. - powiedział Stefan swoim stanowczym tonem i dodał – Ale
tak czy inaczej Klaus musi zostać wysuszony.
I wtedy się stało.
Zaczęłam gorzko płakać. Bonnie i Elena zerwały się z miejsc, a
inni patrzyli na mnie zszokowani.
-Caroline, co się stało?! - spytała
Elena, a Bonnie mnie objęła. Patrzyły na mnie zatroskane, a ja
chowałam twarz w dłoniach. Mój płacz nie ustawał.
-Caroline! - krzyknęła Bonnie lekko
mną potrząsając. Podniosłam głowę. Wszyscy stali wokół mnie
przyglądając się. Zacisnęłam oczy i wytarłam łzy.
-Teraz to nie ważne. Życzę wam
powodzenia w wysuszeniu Klaus'a, bo tylko na tym wam teraz zależy,
czyż nie? - powiedziałam i wstałam. Nadal płacząc skierowałam
się do wyjścia, lecz Bonnie mnie zatrzymała.
-Caroline, powiedz co się stało! -
rozkazała wystraszona trzymając mnie za ręce. Zacisnęłam wargi i
znowu otarłam łzy. Elena i inni stali obok czekając na to, co się
stanie. Po chwili niepewnie podwinęłam rękaw odsłaniając ranę,
która teraz sięgała aż od nadgarstka, po sam łokieć. Bonnie
złapała za rękę i przyjrzała się zszokowana.
-Ugryzienie wilkołaka – wyszeptał
Stefan i przeklął cicho, po czym dodał – Klaus cię ugryzł?
-Nie. Tyler – odparłam przez łzy.
-Tyler?! - wrzasnął Damon.
-To nie ważne, Damon. Trzeba jak
najszybciej sprowadzić Klaus'a – wrzasnęła na niego Elena i
objęła mnie – Wszystko będzie dobrze.
-Klaus jest we Włoszech, Elena. Nie
zdąży wrócić, rana zbyt szybko się powiększa – odparłam
zrezygnowana i poczułam jak kręci mi się w głowie. Nagle opadłam
całkowicie z sił i zaczęłam upadać, lecz dziewczyny mnie
przytrzymały. Damon po chwili wziął mnie na ręce i położył na
kanapie. Elena i Bonnie uklękły przy mnie, zaczęły przytulać i
pocieszać.
-Klaus nie odbiera – usłyszałam
Stefana i zamknęłam oczy.
-Dzwoń do niego cały czas –
rozkazała Elena i poczułam jak głaszcze mnie po włosach. Po
chwili usłyszałam jak ktoś prędko wychodzi. Byli to zapewne
Jeremy i Matt.
Cieszyłam się, że tak się tym przejęli. Wtedy w
myślach dziękowałam Bogu za takich przyjaciół. Byli dla mnie
wszystkim i wiedziałam, że ja dla nich też. Nawet Damon okazywał
zmartwienie, co mnie bardzo zdziwiło.
Byłam pewna, że
tak jak i ja pogodzą się z tym, że umrę. Tak czy inaczej musieli
to przyjąć do wiadomości. To, że umrę, było pewne. Po prostu.
Po chwili już
nic nie słyszałam. Usnęłam.
Otworzyłam
ociężale oczy i rozejrzałam się. Leżałam w pokoju Damona.
Delikatnie podwinęłam rękaw. Rana rozprzestrzeniła się po całej
ręce. Westchnęłam i z powrotem położyłam głowę na poduszce.
Po paru minutach
usłyszałam, że drzwi się powoli otwierają. Kiedy w progu stanęła
Elena, chciałam się delikatnie podnieść, lecz nie mogłam. Byłam
całkiem bez sił.
Przyjaciółka
podeszła do mnie i położyła się obok. Wtuliłam się w nią i
cichutko zapłakałam.
-Caroline... Klaus nie odbiera
telefonu... Nie ma jak się z nim skontaktować. - powiedziała i
również zapłakała.
-Wiem, Eleno.. Pogodziłam się z tym,
że umrę – odparłam. Po chwili obydwie głośno płakałyśmy.
Jak dzieci. Przytulałyśmy się i zwyczajnie płakałyśmy.
-Wy wszyscy.. - zaczęłam szeptem -
Przez całe moje życie okazywaliście mi ciepło i troskę. Byliście
moimi prawdziwymi przyjaciółmi i za to bardzo wam dziękuję.
-Caroline, my zawsze będziemy twoimi
przyjaciółmi. - odparła, a ja delikatnie się uśmiechnęłam.
Leżąc zaczęło
mi się robić gorąco. Czułam, że się pocę. Zaczęłam szybciej
oddychać, a Elena mocniej mnie przytuliła. Jedyne co mnie cieszyło,
to to, że nie mam halucynacji.
Po dziesięciu
minutach w progu pokoju stanęła moja mama. Płakała. Spojrzałam
na nią wycieńczona i znowu zaczęłam płakać. Elena wytarła
sobie łzę, przytuliła mnie i wyszła. Moja mama usiadła zapłakana
przede mną i złapała mnie za rękę.
-Mamo... - zaczęłam i kolejny raz
rozpłakałam się na dobre – Tak cię przepraszam!
Mama pogłaskała
mnie po policzku jednocześnie wycierając łzy.
-Za co mnie przepraszasz, kochanie? -
spytała. Jej oczy były pełne rozpaczy i żalu.
-Za to, że nie byłam dobrą córką.
Powinnaś być ze mnie dumna, szczycić się mną, a ja cię
zawiodłam..- wybełkotałam bezsilnie. Mama ścisnęła moją dłoń
nadal mnie głaszcząc.
-Byłaś i jesteś wspaniałą córką,
Caroline! - wyszeptała zapłakana, po czym dodała – sprawiłaś,
że patrzę na świat inaczej. Nauczyłaś mnie dostrzegać rzeczy,
których nigdy nie dostrzegałam. Jestem z ciebie dumna, córeczko.
-Naprawdę? Przecież jestem
wampirem...- szepnęłam tracąc całkowicie siły.
-Oczywiście skarbie. Jesteś piękna,
silna i masz dobre serce. To się liczy. A to, czy jesteś wampirem,
czy też nie, nie ma żadnego znaczenia – odparła i położyła
się obok przytulając mnie.
-Przepraszam, że cię zostawiam. -
szepnęłam i zaczęłam coraz ciężej oddychać. Czułam, że
śmierć jest już blisko.
-To nie twoja wina, córeczko.
-Mamo... pamiętaj... ja zawsze będę
przy tobie – wyszeptałam.
-Wiem, kochanie.
Leżałyśmy
tak kilka minut, a ja cały czas traciłam siły. Czułam jak wybywa
ze mnie życie.
-Kocham cię, mamo – wybełkotałam
resztkami sił i zamknęłam delikatnie oczy.
-Ja ciebie też, Caroline – odparła
powstrzymując płacz.
Kiedy już
chciałam całkowicie zamknąć oczy, usłyszałam niewyraźnie, jak
ktoś wbiega do pokoju i krzyczy:
-Klaus właśnie wraca do Mystic Falls!
______________________________________________________________________
Oto rozdział 7. Tym razem ocenianie go pozostawię Wam. Krytyka i komplementy mile widziane. Chciałam również podziękować za komentarze, które pojawiły się pod 6 rozdziałem. W ogóle za wszystkie komentarze. One dodają mi siły i chęci do realizowania historii o Klaroline. Jeszcze raz dziękuję ; ****.
Oglądaliście już After School Special? Ja tak i powiem Wam, że jest MEGA BOSKI. W końcu będzie dużooo Deleny. Cieszę się, że Elena powiedziała Stefanowi co czuje do Damon'a. Jest jeszcze sprawa Silas'a. Z tego odcinka wynika, że ma się on pojawić, chociaż to nie jest pewne. Ponoć jest potężniejszy nawet od KLAUS'A, co dla mnie jest po prostu nie do przyjęcia. Kocham Klaus'a i chcę, aby to on cały czas był tym Najpotężniejszym. Nie chcę żadnego Silas'a. Ale to tylko moja opinia :).
A co Wy sądzicie o tym odcinku?
Pozdrawiam. < 3
u mnie nn więc wpadaj i czytaj, a ja już biorę się za twój nowy rozdział ;D
OdpowiedzUsuńokej < 3
UsuńNo to teraz będę mówić o rozdziale ;D
OdpowiedzUsuńGenialny! Tylko dlaczego go nie przedłużyłaś do momentu przyjazdu Klausa? Liczyłam, że już dzisiaj pojawi się jakaś świetna scena pomiędzy nimi, wpadną sobie w ramiona albo coś ;p Nie no dobra będę cierpliwa (chyba) do następnego rozdziału, tylko proszę dodaj go w miarę szybko ;p
No i oczywiście, że oglądałam najnowszy odcinek, niestety nie było żadnej sceny między Klausem i Caroline, ale on pojawiał się na tyle często, że jestem zadowolona ;D No i scena gdy Damon chce by Elena przyjechała po prostu genialna ;p Dobra więcej się już nie rozpisuję, bo mogę tak bez końca, więc życzę weny i pisz, pisz! ;**
No dzięki kocie; **
Usuńwiesz zrobiłam to specjalnie. a następnym rozdziale będzie duuuuuzo Klaroline :D
Genialny rozdział :D Bardzo wzruszający :) Świetnie opisałaś uczucia Caroline. Nie mogę się doczekać sceny, w której Klaus ratuje Caroline. A co odcinka to był ekstra, tylko szkoda mi było Stefana, nie zasłużył na takie cierpienie, czekam na jego romans z Rebeką i oczywiście kolejny rozdział :D Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńooo jeeej :O dziewczyno jesteś genialna! uwielbiam czytać twoje opowiadanie, twoje rozdziały, ahh *.* są zajebiste! Klaroline ♥ ahh. również myślałam, że doczekamy się sceny gdy Klaus przyjedzie i będzie jakaś fajna scena, ale tak..bądźmy cierpliwi :D
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na NN i zapraszam do siebie :*
Pozdrawiam Cię bardzo gorąco :)
Sposób w jakim Caroline ujawniła ugryzienie bardzo mi się spodobał. Ale żałuję że nie opisałaś powrotu Klausa, ale na pewno doczekamy się tego momentu. ; ) Rozdział naprawdę świetny.
OdpowiedzUsuńmeega http://www.youtube.com/watch?v=mIlNguMTPXI w połączeniu z tym nie mogłam się oderwać *-*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Normalnie myślałam, że się popłacze jak Caroline żegnała się z Eleną i swoją mamą. Trzymam za słowo i mam nadzieję, że w następnym rozdziale będzie dużoooooo Klaroline. Czekam na nn;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na nn ;)
OdpowiedzUsuńhttp://forbidden-looove.blogspot.com/
u mnie znów nn więc chodź i czytaj, mam nadzieję, że jakoś ujdzie ;) buziaki ;*
OdpowiedzUsuńZ wielką radością ogłaszam, że zostałaś nominowana do Liebster Award.
OdpowiedzUsuńPytania u mnie http://only-love-is-real-klaroline.blogspot.com