piątek, 18 stycznia 2013

Rozdział 7.

Klaus:


         Siedząc w samolocie rozmyślałem o Caroline. Brakowało mi jej. Chciałem zabrać ją ze sobą, ale byłem pewien, że jeszcze się nie pozbierała. Powinienem ją pocieszyć, być z nią, lecz najzwyczajniej w świecie nie potrafiłem.  
          Tak, chciałem, aby mi wybaczyła, ale zdecydowałem się dać jej trochę czasu. Podróż samolotem bardzo się dłużyła. Pragnąłem wszystko pozałatwiać i jak najszybciej wrócić. Wrócić do niej. Do dziewczyny, która z każdym dniem stawała się dla mnie coraz ważniejsza. Do mojej i tylko mojej Caroline.  



Caroline:



          Patrzyłam ślepo na ugryzienie i nie mogłam uwierzyć. Jak mogłam nie poczuć, że Tyler mnie ugryzł, pomyślałam. Wszystko działo się strasznie szybko, więc mógł to zrobić równie przypadkowo. Osunęłam się na ziemie i oparłam o ścianę.  
          Klaus wyjechał aż do Europy, nie zdąży przyjechać, aby mnie uratować, pomyślałam. Wtedy zaczęłam cicho płakać. Nie chciałam umierać, bałam się tego. Tylu rzeczy jeszcze nie widziałam i tylu rzeczy nie zrobiłam. Pragnęłam, aby to był tylko sen. Że jak zamknę oczy, a potem otworzę, rany nie będzie.  
          Długo płakałam powoli uświadamiając sobie to wszystko i godząc się z faktem, że umieram. To było wręcz nie do przyjęcia. Nie chodziło o mnie, chodziło o moich bliskich. Nie chciałam ich zostawiać. Nie mogłam po prostu. Nie w takim momencie naszego wspólnego życia.  
          Trochę uspokojona wzięłam prysznic, po czym wróciłam do pokoju. Miałam jeszcze cień nadziei, więc złapałam za telefon i wybrałam numer Klaus'a. Po dwóch sygnałach usłyszałam pocztę głosową. Zrezygnowana odłożyłam telefon i starłam łzę. Potem próbowałam parę razy się do niego dodzwonić, lecz bez skutku.  
          Mimo strasznego zrządzenia losu, chciałam te ostatnie chwile mojego życia spędzić z bliskimi. Cały czas ścierając łzy umalowałam się, ubrałam ciemne rurki i bluzkę na długi rękaw oraz niebieskie trampki. Następnie wzięłam kluczyki i wyszłam z domu. Zmierzając ku samochodowi zakręciło mi się w głowie. Westchnęłam cicho i po chwili już jechałam.
          Zamierzałam jechać pierw do Stefana i Damona, a potem do Bonnie, do Eleny, Matta i innych. Chciałam się z nimi po prostu pożegnać. Wysiadłam z samochodu i podeszłam do drzwi. Nie byłam pewna tego co robię, ale po chwili zdecydowanym krokiem weszłam do domu. Ku mojemu zdziwieniu w salonie zastałam Stefana, Damona, Elenę, Bonnie, Matta i Jeremy'ego. Nawet lepiej, pomyślałam, powiem to im wszystkim, a nie każdemu z osobna. Może lepiej to przyjmą.
          Wszyscy powitali mnie spojrzeniami. Miny mieli wręcz promienne.
-A wy co tacy zadowoleni? - spytałam smutno. Damon odwrócił się do mnie.
-Planujemy jeszcze dziś wysuszyć pewnego baaardzo złego mieszańca – odparł uśmiechnięty. Usłyszawszy to zlękłam się. Wiedziałam, że chodzi im o Klaus'a. Wystraszona spytałam.
-Jak zamierzacie to uczynić, skoro Bonnie nie ma mocy?
-A czy tylko Bonnie jest czarownicą? - spytał retorycznie Damon i znowu się uśmiechnął.
           W tamtym momencie chciałam zacząć protestować. Że nie mogą tego zrobić, bo mi na nim zależy. Ale nie mogłam, nie miałam sił na to wszystko. Zresztą wiedziałam, że tego nie zrobią, gdyż Klaus'a i tak nie było.  
-Klaus wyjechał do Włoch – rzekłam beznamiętnie i usiadłam obok Matt'a. Uśmiechnął się do mnie, co odwzajemniłam.
-Kiedy? - spytała zrezygnowana Elena.
-Dzisiaj w nocy – odparłam niepewnie. Wszyscy posmutnieli. Stefan popatrzył na mnie zdziwiony i wstał.
-Skąd to wiesz? - spytał i upił łyk Whisky.
-Poinformował mnie o tym – odparłam jeszcze bardziej smutna. Bonnie zaczęła mi się przyglądać.
-To już taki etap między wami? - zapytał Damon zawadiacko, po czym dodał – a co Tyler na to?
I wtedy zamarłam. Nagle przypomniało mi się, że nie żyje. Jak mogłam zapomnieć, pomyślałam, że mój były, którego kochałam jak wariatka, umarł. Skarciłam siebie za brak szacunku do niego i odparłam jeszcze bardziej pogrążona w rozpaczy.
-Tyler wyjechał – powiedziawszy to prawie się rozpłakałam, lecz resztkami sił jakoś dałam radę. Wszyscy zebrani odwrócili wzrok i udawali, że tego nie usłyszeli. Byłam pewna, że są ciekawi dlaczego nie jestem z nim, ale zdziwiło mnie to, że w ogóle o to nie pytają. Miałam tylko nadzieję, że nie wiedzą, że nie żyje. Sama nie wiem czemu, ale wolałam, żeby sądzili, że wyjechał.
-Cóż, musimy to odłożyć do jego powrotu. - powiedział Stefan swoim stanowczym tonem i dodał – Ale tak czy inaczej Klaus musi zostać wysuszony.
         I  wtedy się stało. Zaczęłam gorzko płakać. Bonnie i Elena zerwały się z miejsc, a inni patrzyli na mnie zszokowani.  
-Caroline, co się stało?! - spytała Elena, a Bonnie mnie objęła. Patrzyły na mnie zatroskane, a ja chowałam twarz w dłoniach. Mój płacz nie ustawał.
-Caroline! - krzyknęła Bonnie lekko mną potrząsając. Podniosłam głowę. Wszyscy stali wokół mnie przyglądając się. Zacisnęłam oczy i wytarłam łzy.
-Teraz to nie ważne. Życzę wam powodzenia w wysuszeniu Klaus'a, bo tylko na tym wam teraz zależy, czyż nie? - powiedziałam i wstałam. Nadal płacząc skierowałam się do wyjścia, lecz Bonnie mnie zatrzymała.
-Caroline, powiedz co się stało! - rozkazała wystraszona trzymając mnie za ręce. Zacisnęłam wargi i znowu otarłam łzy. Elena i inni stali obok czekając na to, co się stanie. Po chwili niepewnie podwinęłam rękaw odsłaniając ranę, która teraz sięgała aż od nadgarstka, po sam łokieć. Bonnie złapała za rękę i przyjrzała się zszokowana.
-Ugryzienie wilkołaka – wyszeptał Stefan i przeklął cicho, po czym dodał – Klaus cię ugryzł?
-Nie. Tyler – odparłam przez łzy.
-Tyler?! - wrzasnął Damon.
-To nie ważne, Damon. Trzeba jak najszybciej sprowadzić Klaus'a – wrzasnęła na niego Elena i objęła mnie – Wszystko będzie dobrze.
-Klaus jest we Włoszech, Elena. Nie zdąży wrócić, rana zbyt szybko się powiększa – odparłam zrezygnowana i poczułam jak kręci mi się w głowie. Nagle opadłam całkowicie z sił i zaczęłam upadać, lecz dziewczyny mnie przytrzymały. Damon po chwili wziął mnie na ręce i położył na kanapie. Elena i Bonnie uklękły przy mnie, zaczęły przytulać i pocieszać.
-Klaus nie odbiera – usłyszałam Stefana i zamknęłam oczy.
-Dzwoń do niego cały czas – rozkazała Elena i poczułam jak głaszcze mnie po włosach. Po chwili usłyszałam jak ktoś prędko wychodzi. Byli to zapewne Jeremy i Matt.
          Cieszyłam się, że tak się tym przejęli. Wtedy w myślach dziękowałam Bogu za takich przyjaciół. Byli dla mnie wszystkim i wiedziałam, że ja dla nich też. Nawet Damon okazywał zmartwienie, co mnie bardzo zdziwiło.  
          Byłam pewna, że tak jak i ja pogodzą się z tym, że umrę. Tak czy inaczej musieli to przyjąć do wiadomości. To, że umrę, było pewne. Po prostu.
          Po chwili już nic nie słyszałam. Usnęłam.

        Otworzyłam ociężale oczy i rozejrzałam się. Leżałam w pokoju Damona. Delikatnie podwinęłam rękaw. Rana rozprzestrzeniła się po całej ręce. Westchnęłam i z powrotem położyłam głowę na poduszce.  
Po paru minutach usłyszałam, że drzwi się powoli otwierają. Kiedy w progu stanęła Elena, chciałam się delikatnie podnieść, lecz nie mogłam. Byłam całkiem bez sił.
          Przyjaciółka podeszła do mnie i położyła się obok. Wtuliłam się w nią i cichutko zapłakałam.
-Caroline... Klaus nie odbiera telefonu... Nie ma jak się z nim skontaktować. - powiedziała i również zapłakała.
-Wiem, Eleno.. Pogodziłam się z tym, że umrę – odparłam. Po chwili obydwie głośno płakałyśmy. Jak dzieci. Przytulałyśmy się i zwyczajnie płakałyśmy.
-Wy wszyscy.. - zaczęłam szeptem - Przez całe moje życie okazywaliście mi ciepło i troskę. Byliście moimi prawdziwymi przyjaciółmi i za to bardzo wam dziękuję.
-Caroline, my zawsze będziemy twoimi przyjaciółmi. - odparła, a ja delikatnie się uśmiechnęłam.
           Leżąc zaczęło mi się robić gorąco. Czułam, że się pocę. Zaczęłam szybciej oddychać, a Elena mocniej mnie przytuliła. Jedyne co mnie cieszyło, to to, że nie mam halucynacji.  
           Po dziesięciu minutach w progu pokoju stanęła moja mama. Płakała. Spojrzałam na nią wycieńczona i znowu zaczęłam płakać. Elena wytarła sobie łzę, przytuliła mnie i wyszła. Moja mama usiadła zapłakana przede mną i złapała mnie za rękę.
-Mamo... - zaczęłam i kolejny raz rozpłakałam się na dobre – Tak cię przepraszam!
Mama pogłaskała mnie po policzku jednocześnie wycierając łzy.
-Za co mnie przepraszasz, kochanie? - spytała. Jej oczy były pełne rozpaczy i żalu.
-Za to, że nie byłam dobrą córką. Powinnaś być ze mnie dumna, szczycić się mną, a ja cię zawiodłam..- wybełkotałam bezsilnie. Mama ścisnęła moją dłoń nadal mnie głaszcząc.
-Byłaś i jesteś wspaniałą córką, Caroline! - wyszeptała zapłakana, po czym dodała – sprawiłaś, że patrzę na świat inaczej. Nauczyłaś mnie dostrzegać rzeczy, których nigdy nie dostrzegałam. Jestem z ciebie dumna, córeczko.
-Naprawdę? Przecież jestem wampirem...- szepnęłam tracąc całkowicie siły.
-Oczywiście skarbie. Jesteś piękna, silna i masz dobre serce. To się liczy. A to, czy jesteś wampirem, czy też nie, nie ma żadnego znaczenia – odparła i położyła się obok przytulając mnie.
-Przepraszam, że cię zostawiam. - szepnęłam i zaczęłam coraz ciężej oddychać. Czułam, że śmierć jest już blisko.
-To nie twoja wina, córeczko.
-Mamo... pamiętaj... ja zawsze będę przy tobie – wyszeptałam.
-Wiem, kochanie.
         Leżałyśmy tak kilka minut, a ja cały czas traciłam siły. Czułam jak wybywa ze mnie życie.  
-Kocham cię, mamo – wybełkotałam resztkami sił i zamknęłam delikatnie oczy.
-Ja ciebie też, Caroline – odparła powstrzymując płacz.
         Kiedy już chciałam całkowicie zamknąć oczy, usłyszałam niewyraźnie, jak ktoś wbiega do pokoju i krzyczy:
-Klaus właśnie wraca do Mystic Falls!



______________________________________________________________________

Oto rozdział 7. Tym razem ocenianie go pozostawię Wam. Krytyka i komplementy mile widziane. Chciałam również podziękować za komentarze, które pojawiły się pod 6 rozdziałem. W ogóle za wszystkie komentarze. One dodają mi siły i chęci do realizowania historii o Klaroline. Jeszcze raz dziękuję ; ****.

Oglądaliście już After School Special? Ja tak i powiem Wam, że jest MEGA BOSKI. W końcu będzie dużooo Deleny. Cieszę się, że Elena powiedziała Stefanowi co czuje do Damon'a. Jest jeszcze sprawa Silas'a. Z tego odcinka wynika, że ma się on pojawić, chociaż to nie jest pewne. Ponoć jest potężniejszy nawet od KLAUS'A, co dla mnie jest po prostu nie do przyjęcia. Kocham Klaus'a i chcę, aby to on cały czas był tym Najpotężniejszym. Nie chcę żadnego Silas'a. Ale to tylko moja opinia :).
A co Wy sądzicie o tym odcinku? 

Pozdrawiam. < 3

12 komentarzy:

  1. u mnie nn więc wpadaj i czytaj, a ja już biorę się za twój nowy rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. No to teraz będę mówić o rozdziale ;D
    Genialny! Tylko dlaczego go nie przedłużyłaś do momentu przyjazdu Klausa? Liczyłam, że już dzisiaj pojawi się jakaś świetna scena pomiędzy nimi, wpadną sobie w ramiona albo coś ;p Nie no dobra będę cierpliwa (chyba) do następnego rozdziału, tylko proszę dodaj go w miarę szybko ;p
    No i oczywiście, że oglądałam najnowszy odcinek, niestety nie było żadnej sceny między Klausem i Caroline, ale on pojawiał się na tyle często, że jestem zadowolona ;D No i scena gdy Damon chce by Elena przyjechała po prostu genialna ;p Dobra więcej się już nie rozpisuję, bo mogę tak bez końca, więc życzę weny i pisz, pisz! ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dzięki kocie; **
      wiesz zrobiłam to specjalnie. a następnym rozdziale będzie duuuuuzo Klaroline :D

      Usuń
  3. Genialny rozdział :D Bardzo wzruszający :) Świetnie opisałaś uczucia Caroline. Nie mogę się doczekać sceny, w której Klaus ratuje Caroline. A co odcinka to był ekstra, tylko szkoda mi było Stefana, nie zasłużył na takie cierpienie, czekam na jego romans z Rebeką i oczywiście kolejny rozdział :D Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  4. ooo jeeej :O dziewczyno jesteś genialna! uwielbiam czytać twoje opowiadanie, twoje rozdziały, ahh *.* są zajebiste! Klaroline ♥ ahh. również myślałam, że doczekamy się sceny gdy Klaus przyjedzie i będzie jakaś fajna scena, ale tak..bądźmy cierpliwi :D
    Czekam z niecierpliwością na NN i zapraszam do siebie :*
    Pozdrawiam Cię bardzo gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Sposób w jakim Caroline ujawniła ugryzienie bardzo mi się spodobał. Ale żałuję że nie opisałaś powrotu Klausa, ale na pewno doczekamy się tego momentu. ; ) Rozdział naprawdę świetny.

    OdpowiedzUsuń
  6. meega http://www.youtube.com/watch?v=mIlNguMTPXI w połączeniu z tym nie mogłam się oderwać *-*

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział! Normalnie myślałam, że się popłacze jak Caroline żegnała się z Eleną i swoją mamą. Trzymam za słowo i mam nadzieję, że w następnym rozdziale będzie dużoooooo Klaroline. Czekam na nn;)

    OdpowiedzUsuń
  8. zapraszam do mnie na nn ;)
    http://forbidden-looove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. u mnie znów nn więc chodź i czytaj, mam nadzieję, że jakoś ujdzie ;) buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Z wielką radością ogłaszam, że zostałaś nominowana do Liebster Award.
    Pytania u mnie http://only-love-is-real-klaroline.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń