Rozdział 15.
Caroline:
Poczułam jak ktoś kopie mnie w udo.
Na początku w ogóle na to nie reagowałam, zdawało mi się, że to
tylko sen. Kiedy jednak napastnik kopał coraz mocniej zerwałam się
na nogi. Z początku lekko zakręciło mi się w głowie, ale zaraz
po tym odzyskałam równowagę. Przetarłam zaspane oczy i potarłam
niemiłosiernie bolący kark. Odwróciłam się i ujrzałam przed
sobą Mikaela. W pierwszej chwili zastanawiałam się jak to w ogóle
możliwe, że on żyje. Ścisnęłam pięści i przyjrzałam się mu
dogłębniej. Stał w lekkim rozkroku z szerokim uśmiechem na
twarzy. W prawdzie w ogóle się nie zmienił.
-Czego ode mnie chcesz?-wydusiłam z
siebie, czując tkwiącą w moim gardle wielką gulę.
-Spodziewałem się trochę innego
pytania, ale skoro już pytasz, odpowiem z miejsca. Wróciłem do
żywych, jeśli mogę to tak nazwać-tu zaśmiał się.- aby zgładzić
Klausa.
-Nie możesz go zabić-odparłam po
chwili, mocniej ściskając piąstki i napinając wszystkie mięśnie.
-A kto mi tego zabroni?-znowu się
zaśmiał.-Och, Caroline... Jesteś jeszcze taka młoda. Kompletnie
nic nie wiesz o świecie, który Cię otacza...
-A jaki ja mam udział w twoim
misternym planie?-zapytałam robiąc wielkie oczy.
-Ty jesteś jego główną częścią,
Caroline.
-Jakoś nie specjalnie mam na to
ochotę-wycedziłam krzyżując ręce na piersi.
-Sądzisz, że będę Cię pytał o
zdanie?-zadrwił.
-Jakim w ogóle prawem mnie porwałeś?
Mogłeś normalnie ze mną porozmawiać, a nie skręcać mi kark w
barze-warknęłam.
-A takim prawem, że jestem pierwotnym
wampirem-uśmiechnął się.
-Mam to gdzieś-powiedziałam oschle i
obróciłam się na pięcie z zamiarem natychmiastowego wyjścia,
jednak w jednej chwili zostałam przyciśnięta z impetem do ściany.
Warknęłam na niego, szczerząc moje wampirze kły.
-Zostaniesz tu i pomożesz mi zgładzić
Klausa raz na zawsze!-krzyknął.
Klaus:
Z olimpijskim spokojem wpatrywałem się
w widok za oknem. Mogłem dostrzec wszystko. Każdą muchę, każdego
najmniejszego owada. Każdy liść, igiełkę. Po prostu wszystko.
Napawałem się przepięknym widokiem lasu za oknem, w głowie
obmyślając plan. Zazwyczaj działałem pochopnie, nie zastanawiałem
się nad tym, co robię, jednak teraz postanowiłem sobie spokojnie
to przemyśleć. Chodziło przecież o Mikaela.
Mark zdobył informacje o nim, dzięki
czemu wiedziałem, gdzie jest, co robi i jakie ma zamiary.
Postanowiłem udać się do miejsca, w którym się znajdował i go
zabić. Znowu. Potrzebowałem oczywiście pomocy, dlatego wziąłem
ze sobą Marka i Billa.
Przed południem byliśmy już na
miejscu. Stanąłem przed niewielkim domem. Wytężyłem słuch, aby
cokolwiek usłyszeć, niestety nikt nie dawał znaku życia.
Ruszyłem spokojnie w kierunku dużych,
drewnianych drzwi. Delikatnie złapałem za klamkę i je otworzyłem.
Bill i Mark w tym czasie próbowali dostać się do domu od tyłu.
Znalazłem się w środku. Rozglądnąłem
się ostrożnie po dużym salonie. Nagle usłyszałem jakiś szmer.
Uśmiechnąłem się, jednak w głębi serca czułem niemały strach
-Witaj, Mikael-odezwałem się i powoli
odwróciłem głowę w kierunku białych schodów. U ich szczytu stał
Mikael. Uśmiechnął się chytrze, nienawidziłem tego. Zaczął
powoli schodzić po schodach, aż w końcu zatrzymał się w połowie.
-Niklaus-uniósł dumnie głowę.
Zaczął spoglądać na mnie z nienawiścią i obrzydzeniem.
-Zastanawiam się, jakim cudem teraz tu
jesteś.
-Och, Niklaus. Zawsze byłeś wścibski
i ciekawski. To tylko dwie z twoich licznych wad, które doprowadziły
cię na dno.
-Dno?
Błagam...-zachichotałem.-Przypominam Ci, że Cię zabiłem.
-Tak, ale teraz żyję. Rolę się
odwracają, chłopcze.
-Cóż, nie zrobi mi różnicy ponowne
zabicie Cię.
-Nie ośmieszaj się. Wiem dobrze, że
się boisz. Po co Ci te dwie hybrydy, którym przed chwilą wyrwałem
płuca? Czyżbyś sam nie potrafił załatwiać swoich spraw? Zawsze
musisz wysługiwać się innymi?-widziałem, jak ściska pięści.
-Zapewniam Ci trochę rozrywki,
staruszku-uśmiechnąłem się.-Myślisz, że mam tylko dwie hybrydy?
Posiadam ich niezliczoną ilość i na mój rozkaz rozerwą Cię na
strzępy.
-Duuży, złyy wilk-odrzekł
przeciągając słowa.-Jak zawsze posługujesz się innymi. A
właśnie! A co z Caroline, hm?
Kiedy to usłyszałem, wszystkie
mięśnie w moim ciele napięły się. Zacisnąłem zęby.
-Jeśli ją dotkniesz, wyrwę Ci serce
i wcisnę do gardła-wysyczałem z nutą nienawiści w głosie.
Mikael wybuchnął głośnym śmiechem.
-Kochana, chodź tu-powiedział głośno
wpatrując się we mnie. Nagle zobaczyłem Caroline. Wyszła z
korytarza i stanęła obok Mikaela. Spostrzegłem, że była
zahipnotyzowana. Miała nieodgadniony wyraz twarzy, w ręku trzymała
kołek z białego dębu.
-Caroline...-wyszeptałem. Moje serce
biło jak szalone. Poczułem coś, czego nie czułem od czasu, kiedy
wyłączyłem uczucia. Okropnie się o nią bałem. Po chwili dodałem
drżącym głosem-Po co ją w to mieszasz?
-Zrobię wszystko, żebyś cierpiał. A
potem Cię zabiję-złapał ją za podbródek i odwrócił jej głowę
do siebie.-Wiesz, co masz zrobić-powiedział do niej.
Wampirzyca kiwnęła głową, po czym
spojrzała na mnie. Zaczęła schodzić po schodach. Zauważyłem w
jej drugiej dłoni normalny kołek z drewna. Domyśliłem się, Mikael kazał jej mnie zabić. Nie miałem jak się bronić, nie
mogłem jej przecież skrzywdzić. Nie potrafiłem nawet. Szybko się
odwróciłem i skierowałem do drzwi. Kiedy już miałem je otworzyć
i uciec, usłyszałem przeraźliwy krzyk ukochanej. Odwróciłem się i
zobaczyłem, że w jej brzuchu tkwi drewno.
-Caroline!-wydarłem się.
-Kiedy będziesz próbował uciec, ona
się zabije-poinformował Mikael. Caroline wyjęła kołek ze swojego
brzucha. Zacisnęła mocno zęby i znowu na mnie spojrzała.
-Caroline... To ja, Klaus...-mówiłem
do niej spokojnie.-Kocham Cię, słyszysz? Ty też mnie kochasz, nie
pamiętasz?-zatrzymała się w bezruchu. Nie wiedziałem co mówię, działałem w desperacji.-Kocham Cię-dodałem ciszej, kiedy
poczułem łzy w oczach.
Forbes zacisnęła mocno oczy, po czym
ponownie je otworzyła. Upuściła na ziemię kołki.
-Klaus...
_____________________________________________________________________
Witam wszystkich! Boże, jestem straszna! Ostatni rozdział był tak dawno, jejciu... Obiecałam, że będą one częściej, niestety nie dotrzymałam słowa, za co naprawdę przepraszam. Aktualnie jestem chora i siedzę w łóżku. Strasznie się nudziłam, dlatego wzięłam się za pisanie i oto jest! POSTARAM SIĘ pisać w miarę regularnie. Oczywiście nie zawsze będę miała na to czas, mam dużo nauki :/ A więc nie wiem kiedy pojawił się następny rozdział, pozostaje tylko czekać :) <3
KOMENTUJCIE! <3
Zapraszam też na mojego nowego bloga! Jest on o dwóch braciach z Asgardu, Lokim i Thorze. Serdecznie zapraszam! Może akurat komuś przypadnie do gustu tego typu opowiadanie! <3 http://thor-loki-brothers.blogspot.com